obroza+smycz+pies(ja)

obroza+smycz+pies(ja)

niedziela, 23 maja 2010

23052010

Dawno mnie bylo, ale to troche z winy Mojego Pana a troche innych Masterow, ktorzy mnie wypozyczaja, a wlasciwie nie wypozyczaja :-(
Moj Pan ma zajecia takie a nie inne, na pewno wazne, niemniej to bardzo demoralizuje taka "bezpanskosc". Coz psie zycie.... ;-)
Kwiecien i poczatek maja byl niesamowity zastuj; jakby przez te spozniona wiosne Masterom hormony sie zastaly :-D
Przelom nastapil w weekend 14-16 maja, kiedy to zaprosil mnie "moj" niemiecki Master :-D Od lotniska do Niego do domu rozmawialismy jak koledzy, ale po wejsciu do mieszkania karal mi zalozyc obroze i powiedzial: "teraz, do zdjecia obrozy jestem moja wlasnoscia"; wszystko bylo jasne!
Glownym i najwazniejszym moim obowiazkiem bylo pilnowac, bym byl na kolanach przed ubikacja, gdy Pan wychodzi po odlaniu sie i dokladnie wylizac Jego kutasa, do czysta; czasami poobciagac minute-dwie, do sredniego wzwodu. Pan kupil kilka akcesoriow na moj przyjazd i doswiadczal ich na mnie; metalowe klamerki na sutki - mialem je na sobie prawie caly czas. Zdejmowal mi je tylko gdy recznie obrabial moje sutki, gdy szedlrm pod prysznic i do spania. Moja dziure Pan najpierw rozluznial malym, lateksowym dildem i malymi kulkami analnymi na zmiane. Gdy uznal, ze jestem dostatecznie rozciabniety wkladal dildo z mozliwoscia pompowania go i z wibratorem na baterie. Po napompowaniu go we mnie i wlaczeniu wibratora zajmowal sie moimi jadrami. Bardzo przypadl Mu do gustu "spadochron" i wspolnymi silami zapielismy go na trzeci stopien ucisku! Potem bardzo lubial mocno odciagac do tylu, a ze bylem w pozycji na czworaka moj penis podazal za jajami do tylu. Pan traktowal go bardzo delikatnie - jedynie pstrykniecia w glowke dajace sie poczuc w okolicy zoladka ;-)
Bardziej ucierpialy jadra; wystajac scisniete ze spadochronu byly idealnym celem dla drewnianej linijki, ktora ladowala na nich na przemian z wypietymi posladkami! W sumie bardzo duzo doznan jednoczesnie!!! Wspomnialem, ze bedac u Pana w mieszkaniu bylem caly czas nagi? No to wspominam...
Z bardziej intymnych zachowan tylko dwa razy mialem przyjemnosc skosztowac panskiej spermy; raz z jego brzucha i penisa, gdy Pan sie podniecil lizaniem Jego rowa i jader, a drugi raz wprost do ust, bo widocznie taka mial Master ochote :-)

środa, 21 kwietnia 2010

21042010

No niestety, niewiele jest do pisania :-(
Moj Pan sie nie pojawia, a przynajmniej bardzo rzadko. Bardzo zajety swoimi problemami, sprawami; latwo to zrozumiec, ale szkoda.... Wiosna, hormony byzuja (jeszcze) ;-)
Wczoraj na krotko pojawil sie lubiacy mnie chyba Master "sadysta" ;-)
Szybciutko kazal mi opalic sobie zarost na jadrach i sutkach - troche pieklo. Przy opalaniu zarostu na worku (ktorego prawie nie ma, tzn zarostu, worek jest - calkiem, calkiem) omal nie spalilem zarostu nad kutasem, ktory Moj Pan kazal mi hodowac od bez mala 2 miesiecy, ale szybko sie ugasilem. Pielegnuje ten zarost na rozkaz Pana, choc zaczyna sie juz krecic - nie lubie tego. Ale licze na Mojego Pana, ze cos wymysli; co z tymi wlosami zrobic. Wszak nie kazal mi ich zapuszczac po nic!
Mam nadzieje, ze wisna "dotrze" i do Mojego Pana i Go rozbudzi; ja bede mial zajecie sprawiajace przyjemnosc Jemu a i pisac bede mial o czym. Jestem dobrej mysli....

poniedziałek, 22 marca 2010

22032010

No, nareszcie wiosna! Na jej powitanie spalem cala noc z metalowymi zabkami na sutkach z polecenia pewnego Mastera. Rano mialem zabki zdjac i na ich miejsce wbic igly, ale wycisnelo mi sie troche krwi i zrobily sie strupki, wiec zrezygnowalem z tego extremizmu. Czy to znaczy, ze jestem nieposluszny? Chyba nie; przeciez Moj Pan zabronil mi uszkadzac Jego wlasnosc i to jego musze sluchac w pierwszym rzedzie, czyz nie?
Klopoty na czaterii. Nie do wiary, ale tam na gejowskim portalu adminka i cenzorka zarazem jest kobieta!!! I to jakas swietojebliwa. Ich (kobiet) nie ma juz chyba tylko w platkach sniadaniowych. Chyba, bo nie jadam, wiec nie wiem. Dala mi tzw "bana" na 1 godzine + 1 miesiac. Za to, ze o 3 w nocy "siedzialem przed kamera nago i zabawialem sie przyrodzeniem". Sprawdzilem nastepnego dnia: okolo godziny 19 na polowie kamer, czyli ok. 10 faceci zabawiali sie swoimi przyrodzeniami! Niektorzy do skutku! Druga sprawa, ze w regulaminie admina jest, iz daje 1 "bana" na godzine, drugiego na 1 dzien itd. Byc moze chodzilo jej o forse? Po dokladniejszym sprawdzeniu okazuje sie, ze teraz po miesiacu nielogowania sie nick moze przepasc - zostac usuniety. Trzeba sie od nowa rejestrowac, ale - uwaga, trzeba wyslac niedrogiego SMS-a by uzyskac haslo! Jestem przekonany, ze moj nick za miesiac+godzine zostanie "zajety".
Najbardziej mnie zniesmaczyla obecnosc kobiety jako cenzorki na czacie skupiajacym osoby, ktorych wspolna cecha jest zasadniczo seksualna niechec do kobiet. Ona musi byc psychicznie skrzywiona; kompleks braku "przyrodzenia"?
No na razie starczy, mam nadzieje, ze ten pierwszy wiosenny tydzien bedzie ciekawszy od ostatniego zimowego. Krew szybciej krazy, to moze i Moj Pan znajdzie wiecej wigoru dla mnie. Poki co byl zbyt zajety, o czym mnie uprzedzil, ale zyje nadzieja ;-)

sobota, 20 marca 2010

20032010

Przepraszam, ze tak zadko sie pojawiam mimo obietnic, ale skoro niewiele sie dzieje...
Teraz wlasciwie tylko po to, by zaprezentowac na zdjeciu moja prawie dziewicza obroze i smycz, ktore cierpliwie wraz ze mna czekaja na Mojego Pana.

czwartek, 4 marca 2010

04032010

Bardzo mi wstyd! :-(
Nie zrealizowalem jeszcze zadania jakie zlecil mi Moj Pan... Mialem jak najszczersze checi przedwczoraj, ale z powodu tego popazenia, wieczorem, po pracy bylem lekko "oklaply". No i tak siedzac bezczynnie przed kompem na czaterii przezylem nowe, pouczajace doswiadczenie!
Zaczepil mnie pewien Master. Przywital sie jak nalezy slowami: czy cwel jest gotowy na maly trening? Mojego Pana wciaz nie bylo, bo wlasciwie czekalem na Jego dobre slowko, wiec zgodnie z prawda i tak jak jestem przyuczony melduje, ze tak, jestem gotowy (prawde mowiac niewiele sie spodziewalem; kilka-kilkanascie minut, do momentu jak kamera wylaczy mi kompa).
Na poczatek poszedl cewnik. Musialem go sobie tak zainstalowac by sie nie wysuwal i byl we mnie prawie przez caly czas szkolenia: troche gumek, klamerek i jakos sie trzymal, tylko czasem musialem go poprawiac. Mastera na poczatku zainteresowaly moje garnitury. Mialem po kolei wszystkie przymierzac przed kamera (caly czas z cewnikiem), tak by dobrze widzial jak sie przebieram, eksponowac to co chcial w danym momencie widziec dokladniej itd. Bylo to troche meczace z cewnikiem, ale na szczescie po piatym garniturze dal sobie spokoj i pozwolil mi odpoczac, tzn mialem Mu opowiedziec o wszelkich moich badaniach lekarskich jakie mialem a dotyczyly tego co od pasa w dol ;-) Szczesliwie, oprocz dwoch operacji na przepukline gdy bylem smarkaczem i nic z nich nie pamietam mialem jeszcze do opowiedzenia badania z ubieglorocznego zakazenia E.coli drog moczowo-plciowych; kilka echografii, skanerow, badan manualnych na konsyliach... Bardzo Go to excytowalo, szczegolnie moje rozbieranie sie do badan pod okiem lekarzy i pielegniarek i lezenie golym, bezbronnym na kozetce. By "nie zaschlo mi w gardle" moglem popijac ze szklanki to, co wyplynelo przez cewnik.
Potem "moglem" wziasc prysznic, ale nadal z cewnikiem i pod okiem kamery. Jakos przetaszczylem i zainstalowalem kompa w lazience - efekt byl OK. Tak ok. 3 rono Master powiedzial, ze o 4.00 pojdzie spac. Zagadnal jeszcze tylko czy mialem rewizje osobiste... No i zaczela sie druga tura opowiadania. Nadal z cewnikiem i dodatkowo jeszcze ze spadochronem! A poniewaz kilka tych rewizji bylo (na lotnisku w Lizbonie jedno i kilka na komisariatach polskich i tutejszych przy tzw zatrzymaniu do wyjasnienia), troche nam zeszlo. Mastera interesowaly takie szczegoly np, czy zagladano mi do dziurki w kutasie i dziwilo Go, ze nie - nigdy.
Tak ok. 6 rano stwierdzil, ze nie oplaca nam (NAM!!!) sie isc spac i zdecydowal sie mnie wyszykowac do pracy. Musialem przymierzyc kilka par spodni i koszul, nawet majtki; na szczescie mam tylko 2 pary, te Mojego Pana (dlaczego Masterzy nie lubia gdy cwel nosi stringi?). Nastepnie musialem sie ogolic: row, jadra, pachy i twarz. Wszystko to przed kamera w lazience. Chcial takze bym ogolil sie nad kutasem, ale musialem odmowic - ten zarost jest "zarezerwowany" wylacznie dla Mojego Pana! Do tych czynnosci moglem zdjac uprzaz z genitalii. Po goleniu moglem sie odkazic 90% spirytusem lekarskim i wziasc prysznic, ale wylacznie w zimnej wodzie. Poszlo mi baaardzo szybko ;-) Potem juz tylko ubieranie coocringa, spadochronu i wybranych wczesniej ciuchow. Tak mialem pracowac co najmniej do 15.00H bez odlewania sie i bez "robienia kupy". Na pozegnanie Master pochwalil mnie, ze jestem bardzo poslusznym psem i wydal rozkaz, bym czesciej sie usmiechal(!), bo Mu sie podoba moj usmiech.
Bylo to kilka minut przed 9; zdazylem jeszcze sie zdrzemnac 2 godziny przed pojsciem do pracy, ale robota szla mi jak po grudzie.
Napisalem na wstepie, ze doswiadczenie bylo ciekawe i pouczajace, bo pomimo ze wieczorem bylem zmeczony i "sflaczaly", to przekonalem sie, ze bedac motywowanym i dopingowanym przez Pana nie jest zadnym problemem przepracowac bez odczuwania zmeczenia i nie nudzac sie cala noc! Oczywiscie nalezycie podziekowalem Masterowi za trening i te nauke. Moze jeszcze sie spotkamy?
PS. Zapomnialem dodac, ze przez te 9-10 godzin tylko raz wylaczylo mi kompa i to chyba nie kamera lecz aktualizacja antywirusowa.

wtorek, 2 marca 2010

02032010

Dzis jestem bardzo zadowolony a mam nadzieje byc jeszcze bardziej!
Zrobilem niespodzianke Mojemu Panu!!! Kupilem Mu obroze! Ze smycza!!! Mam nadzieje, ze sie ucieszy. A poniewaz mam zalegle zadanie do zrealizowania - kolacje ze swiecami, to mam nadzieje zrealizowac je dzis wieczorem juz w nowej obrozy. Postaram sie o dodatkowe zdjecia z tej koacji, by je tu zamiescic. Dodatkowe, bo oczywiscie co nalezy bede filmowal dla Mojego Pana, dla jego zabawy i przyjemnosci.
No to do wieczora lub do jutra ;-)

piątek, 26 lutego 2010

26/27022010

Witam :-)
Od dzis byc moze ten blog bedzie ciekawszy. Na moja pokorna prosbe Moj Pan wspanialomyslnie zgodzil sie podawac adres innym osobom (myslalem proszac o to o pewnym fajnym koledze-cwelu ;-), a nawet zalecil relacjonowanie "spotkan" z innymi Masterami i zamieszczanie zdjec! Jeszcze nie wiem jak to sie robi, ale skoro to mozliwe i Pan tak sobie zyczy...
Dla jasnosci: wszystko co tu opisuje dzieje sie i bedzie sie dzialo za zgoda lub co najmniej przyzwoleniem Mojego Pana!
Od dzis/jutra zaczynam; licze na konstruktywne, krytyczne uwagi - z gory dziekuje.

sobota, 20 lutego 2010

20022010

No! Nareszcie mam o czym pisac :-) Moj Pan znalazl czas i ochote by sie mna zajac.
Byl tak dobry, ze nawet nie ukaral mnie za siniaki, ktore "porobil" mi Master Sadysta w tygodniu. Moj Pan bardzo dobrze dba o moja kondycje; przysiady to pestka (tylko obijajaca sie butelka szarpie za jadra i przeszkadza); ale pompek mi Pan nie szczedzi! I bardzo dobrze, przydalo by sie wiecej. A ja jestem za leniwy by sie zmobilizowac do tego typu cwiczen. Na szczescie mam Pana, ktory o to dba! :-)
Teraz tylko tak krotko pisze, bo Pan zapowiedzial dzis wieczorem ciag dalszy. Troche sie niepokoje, bo zapowiedziana kolacja zapowiada sie malo apetycznie... Ale dla przyjemnosci Mojego Pana moge zrobic nie takie rzeczy. By nie psuc zabawy postaram sie nie zwymiotowac ;-)

sobota, 13 lutego 2010

12/14.02.2010

Witam.
Fajny dzien po fajnej nocy:-)Moj Pan znalazl troche czasu dla takiej niegodnej szmaty jak ja! Wyprobowalismy moj nowy "spadochron". Poniewaz bylo to tuz po goleniu (Pan byl tak dobry, ze pozwolil mi zgolic te odrastajace, swedzace klaczki), zabki wewnatrz spadochronu draznily troche bardziej niz to bedzie w przyszlosci. No i Pan byl tak pomyslowy, by wymyslic bardzo orginalne obciazenie - sam sie "obciazalem" tym, co ze mnie wyplywalo przez cewnik do podwieszonej butelki!!! Wszystko to razem dawalo niesamowite wrazenie! Psute tylko przez to, ze Moj Pan nie mogl byc przy mnie i patrzec bezposrednio jak z czasem butelka powoli sie napelnia, ciazy coraz bardziej a zabki wbijaja sie coraz glebiej. Spadochron, podobnie jak inne gadzety, zaczyna naprawde doskwierac dopiero po kilkunastu-20 minutach. I podobnie jak klamerki na przyklad, najbardziej boli przy zdejmowaniu. I bardzo polubilem cewnikowanie! Pan byl tak dobry i przewidujacy zatem, ze dzisiaj pozwolil mi zakladac i zdejmowac spadochron z cewnikowaniem w miedzyczasie co 2 godziny! Jestem Mu za to bardzo wdzieczny; mam troche odretwiale od tego jadra i penisa od srodka, ale chyba o to chodzi?
Juz tylko na koniec wspomne, ze po wykonaniu zadan zleconych przez Mojego Pana pojawil sie na krotko Master-"sadysta" ;-) Kazal mi "jedynie" przbic sobie napletek; chyba na probe, bo stwierdzil, ze nastepnym razem powtorka, ale bede musial cos sobie na tym zawiesic na jakis czas... Przekluwanie nie boli - ani kropli krwi! ale z obciazeniem moze byc inaczej... Pozyjemy - zobaczymy ;-)
Poki co czekam niecierpliwie wieczora realizujac co dwie godziny zadanie Mojego Pana, by wreszcie moc pokornie zameldowac Mu jego wykonanie. Bardzo mi zalezy by Pan byl rownie zadowolony jak ja!

poniedziałek, 8 lutego 2010

08022010

Zdarzylo mi sie kupic spadochron. Dla mnie, ale dla przyjemnosci Mojego Pana ;-D
Bardzo jestem ciekaw jego dzialania. Nie wyglada niestety zbyt solidnie; nie wiem czy te lancuszki wytrzymaja 4kg - tyle juz zdazylo mi sie miec zawieszone maksymalnie. No ale nie bylo tych kolcow, ktore spadochron ma!!! Szkoda tez, ze Pan nie bedzie czul jak bardzo bedzie mnie bolalo - przynajmniej tak sadze, jak juz to sobie zawiesze... Ciekawe takze jakie obciazenie wymysli Moj Pan? Juz sie nie moge doczekac kiedy znajdzie czas i ochote by ten spadochron na mnie przetestowac.

wtorek, 2 lutego 2010

02/03.02.2010-----

Witam :-)
Koszmar sie nie skonczyl - awaria klawiatury trwa nadal:-( Na szczescie bog jest zbyt leniwy i zycie nie zawsze toczy sie pod gorke ;-)
Sporo sie zdazylo od ostatniego wpisu; Moj Pan sie "odkrywa" przede mna - ma jakas parszywa robote, ktora Go wykancza, tak, iz wraca z niej i pada na twarz - delikatnie mowiac. Wkurza mnie to nie tylko dlatego, ze nie ma sily sie mna zajmowac, ale ze to nienormalne by Master zapieprzal jak osiol a jego pies (pies Mastera, nie osla) balowal jak na wakacjach...
Za to jak juz sie mna zajmuje, to dreszcze przechodza ;-)Bolesnie z umiarem (te lodowe Jego hobby!!!), nie zapominajac o palacym imbirze w obu otworach. Ale przezylem bolesniejsze experymenty. Rzeecz w tym dreszczyku, ktory On wywoluje... Ze wszystkich Masterow jakich zdazylo mi sie ,poznac, tylko On, Moj Pan to potrafi :-)
Dla jasnosci: Moj Pan pozwolil, a nawet w pewnym sensie zalecil dawac sie "wypozyczac" innym Masterom, gdy nie jestem uzywany przez Mego Pana i byleby nie uszkodzili i nie zuzyli Jego wlasnosci.
Ten dreszczyk, o ktorym pisze polega nie tylko na Jego podejsciu, ale i sposobie traktowania. na przyklad; juz zaczynam sie przyzwyczajac, juz mi robi sie dobrze z tym soplem w dupie a On pisze: no dobrze, wyjmij. OK! Albo zaczynam sie juz przyzwyczajac do ucisku klamerek gdzie sa akurat przypiete, a On pisze - OK, zdejmij je, jakby niby nie wiedzial, ze wlasnie wtedy to najbardziej boli!!! Wie bardzo dobrze - tak jak wie bardzo dobrze jak traktowac taka suke jak ja.
Ktos moze pomyslec, ze prawie Mu komplementy - pewnie, ze tak! Ale mam powod - naprawde tak jest, jak pisze. Spotkania z Moim Panem naprawde sa niesamowicie excytujace dla mnie; tak od srodka. Kzde spotkanie jest dla mnie niewiadoma; nawet jak wiem co mam przygotowac, nie wiem jak ja to odbiore, a co wazniejsze, czy zrobie to tak, by Jemu to sprawilo satysfakcje i przyjemnosc.
Po przemysleniach doszedlem do wniosku, ze nawet jak znajdzie sobie w realu porzadna szmate, to nie musi to oznaczac konca miedzy nami. Moze wszak na moim przykladzie uczyc swego cwela co mozna jeszcze wytrzymac (i odwrotnie). A znajac Mojego Pana wiem, ze bedzie sie liczyl z upodobaniami i mozliwosciami tego realnego cwela, ktore moga byc inne niz moje wiec mozemy sie poniekad uzupelniac dla przyjemnosci Naszego juz Pana, nie?
Chyba starczy na dzis, bo post sie robi za dlugi, a co za tym idzie moze i nudny. Mam nadzieje miec mozliwosc pisac bardziej na biezaco niz dotychczas zatem do nastepnego - "a bien tot" ;-)

wtorek, 12 stycznia 2010

11/12012010

Nareszcie dobra wiadomosc :-) Facet o ktorym pisalem "Pan" to juz prawie, prawie Moj Pan. Jeszcze tylko kwestie formalne: podanie, paszport, akt urodzenia itd. Zartuje, ale tak mi sie przyjemnie zrobilo, ze musze sie jakos wyzyc! Moje poczucie humoru jest trudne do zrozumienia nawet dla najblizszych... Na przyklad: teraz moja najwieksza troska bedzie by moj Pan nie znalazl nikogo, z kim bedzie Mu lepiej niz ze mna!:-D A wszak powinno byc: najwieksza troska, by bylo Mu jak najlepiej - ze mna lub z kimkolwiek innym! I prawde mowiac tak jest; bede sie staral by bylo Mu jak najlepiej, ale sam takze postaram sie czerpac pelnymi garsciami!!!
Nie skonczylem, ale jestem prawie w euforii, wiec pozwole sobie wykorzystac ten nastroj - tym bardiej, ze MOJ Pan mi pozwolil ;-) Moze rano cos dopisze lub zmienie.

poniedziałek, 11 stycznia 2010

11O12010

Czekam cierpliwie na Pana, wlasciwie od kilku dni. Na Jego polecena i wykonanie ich, by sprawic Panu przyjemnosc... Kto wie? Moze nawet zasluzyc na pochwale? Ale Pan jest najwyrazniej bardzo zajety :-( Duzo pracuje i bywa zbyt zmeczony by jeszcze tracic czas i zajmowac sie taka szmata jak ja.
Poki co mam wszystko czego by sobie zyczyl w "pogotowiu"; przynajmniej tak mi sie naiwnie wydaje - wyjdzie w praniu. To czego sobie zyczyl jest naszykowane :-)

czwartek, 7 stycznia 2010

07012010

Tak tylko, by sprawdzic czy to dziala

wtorek, 5 stycznia 2010

0601210

Dzisiaj wieczorem zawiodlem Pana, ktorego chcialbym by byl Moim Panem :-( Czuje sie podle, bo nawet nie zadal mi kary o ktora prosilem i na ktora zasluzylem; to zle wrozy. Tak proste sprawy zawalilem, a mialem ambicje byc dobrym cwelem!!! Pan mi uswiadomil, ze ja nawet cieniem cwela nie jestem i mial/ma racje!
Pewnie, ze zyl sobie nie potne - wprost przeciwnie; licze, ze sie zmobilizuje, ze Pan mnie zmobilizuje....
Moze sprawie Mu przyjemnosc piszac o moich poczatkach? I tak nie moge zasnac :-(
Mam sporo virtualnych znajomych ktorych nigdy nie widzialem; z niektorymi znam sie lata cale, ale z pewnym "bylym" polakiem z Niemiec od wiosny ubielego juz roku... Poznalismy sie zupelnie przypadkiem, przypadlismy sobie do gustu. Pisalismy tak o roznych sprawach, choc glownie o sexie; ale nie jedynie... Potem byly wakacje, przerwa, sporadyczne kontakty. Na poczatku jesieni zgadalismy sie o swoich sexualnych fantazjach.... To bylo nieuniknione przy tego typu relacjach - on w stolicy jednego panstwa, ja drugiego; wiadomo - odleglosc... Koniec koncow wyszlo na to, ze on lubi, lub co namniej chcialby nad kims dominowac (w domysle - nad partnerem) a mnie przeszedl dreszcz jak mi napisal "ty zboczona kurwa jestes"
W realu, gdyby byl bilizej- w zasiegu reki byc moze przestawilbym mu szczeke, ale jak nie bylo innej mozliwosci - za daleko, to poczulem cos takiego dziwnego; taki scisk miedzy zoladkiem i pecherzem; calkiem przyjemny :-) No i tak od slowa do slowa - juz bylo "z gorki". Takie byly poczatki: 3-4 miesiace temu... Teraz jestesmy kumplami virtualnymi; obaj chcielismy/chcemy realu, ale zycie w realu, to zycie w realu; jestem pewien, ze gdybym dzis wylizal podeszwy butow Pana o ktorym mysle przekonalbym Go o moich jak najszczerszych intencjach; przyniosl w zebach papcie rano by Mu stopy nie zmarzly od zimej poslogi - sam nie wiem co jeszcze bym mogl w realu zrobic, ale jest jak jest: dzieli nas pare kilometow :-( Pozwole sobie skonczyc; wszak jaszcze cale zycie przed nami - byle dozyc ;-) Zycze dobrej nocy lub dobrego dnia - zalezy od pory czytania ;-) Do nastepnego A+

060129

Jestem cwelem mojego Pana; Jego szmata. Jestem takim nedznym psem od niedawna i Pan jeszcze sie nie zdecydowal czy ma ochote sie zajmowac takim byle czym jak ja. Jestem takim niczym, bo po prostu jestem niczym i licze na to, ze Pan, jesli zdecyduje sie poswiecic swoj cenny czas na mnie zrobi ze mnie cos wiecej; rasowego, dobrze ulozonego psa godnego jego uwagi. Teraz sie blakam i licze na Jego wspanialomyslnosc - czas pokaze.