Bardzo mi wstyd! :-(
Nie zrealizowalem jeszcze zadania jakie zlecil mi Moj Pan... Mialem jak najszczersze checi przedwczoraj, ale z powodu tego popazenia, wieczorem, po pracy bylem lekko "oklaply". No i tak siedzac bezczynnie przed kompem na czaterii przezylem nowe, pouczajace doswiadczenie!
Zaczepil mnie pewien Master. Przywital sie jak nalezy slowami: czy cwel jest gotowy na maly trening? Mojego Pana wciaz nie bylo, bo wlasciwie czekalem na Jego dobre slowko, wiec zgodnie z prawda i tak jak jestem przyuczony melduje, ze tak, jestem gotowy (prawde mowiac niewiele sie spodziewalem; kilka-kilkanascie minut, do momentu jak kamera wylaczy mi kompa).
Na poczatek poszedl cewnik. Musialem go sobie tak zainstalowac by sie nie wysuwal i byl we mnie prawie przez caly czas szkolenia: troche gumek, klamerek i jakos sie trzymal, tylko czasem musialem go poprawiac. Mastera na poczatku zainteresowaly moje garnitury. Mialem po kolei wszystkie przymierzac przed kamera (caly czas z cewnikiem), tak by dobrze widzial jak sie przebieram, eksponowac to co chcial w danym momencie widziec dokladniej itd. Bylo to troche meczace z cewnikiem, ale na szczescie po piatym garniturze dal sobie spokoj i pozwolil mi odpoczac, tzn mialem Mu opowiedziec o wszelkich moich badaniach lekarskich jakie mialem a dotyczyly tego co od pasa w dol ;-) Szczesliwie, oprocz dwoch operacji na przepukline gdy bylem smarkaczem i nic z nich nie pamietam mialem jeszcze do opowiedzenia badania z ubieglorocznego zakazenia E.coli drog moczowo-plciowych; kilka echografii, skanerow, badan manualnych na konsyliach... Bardzo Go to excytowalo, szczegolnie moje rozbieranie sie do badan pod okiem lekarzy i pielegniarek i lezenie golym, bezbronnym na kozetce. By "nie zaschlo mi w gardle" moglem popijac ze szklanki to, co wyplynelo przez cewnik.
Potem "moglem" wziasc prysznic, ale nadal z cewnikiem i pod okiem kamery. Jakos przetaszczylem i zainstalowalem kompa w lazience - efekt byl OK. Tak ok. 3 rono Master powiedzial, ze o 4.00 pojdzie spac. Zagadnal jeszcze tylko czy mialem rewizje osobiste... No i zaczela sie druga tura opowiadania. Nadal z cewnikiem i dodatkowo jeszcze ze spadochronem! A poniewaz kilka tych rewizji bylo (na lotnisku w Lizbonie jedno i kilka na komisariatach polskich i tutejszych przy tzw zatrzymaniu do wyjasnienia), troche nam zeszlo. Mastera interesowaly takie szczegoly np, czy zagladano mi do dziurki w kutasie i dziwilo Go, ze nie - nigdy.
Tak ok. 6 rano stwierdzil, ze nie oplaca nam (NAM!!!) sie isc spac i zdecydowal sie mnie wyszykowac do pracy. Musialem przymierzyc kilka par spodni i koszul, nawet majtki; na szczescie mam tylko 2 pary, te Mojego Pana (dlaczego Masterzy nie lubia gdy cwel nosi stringi?). Nastepnie musialem sie ogolic: row, jadra, pachy i twarz. Wszystko to przed kamera w lazience. Chcial takze bym ogolil sie nad kutasem, ale musialem odmowic - ten zarost jest "zarezerwowany" wylacznie dla Mojego Pana! Do tych czynnosci moglem zdjac uprzaz z genitalii. Po goleniu moglem sie odkazic 90% spirytusem lekarskim i wziasc prysznic, ale wylacznie w zimnej wodzie. Poszlo mi baaardzo szybko ;-) Potem juz tylko ubieranie coocringa, spadochronu i wybranych wczesniej ciuchow. Tak mialem pracowac co najmniej do 15.00H bez odlewania sie i bez "robienia kupy". Na pozegnanie Master pochwalil mnie, ze jestem bardzo poslusznym psem i wydal rozkaz, bym czesciej sie usmiechal(!), bo Mu sie podoba moj usmiech.
Bylo to kilka minut przed 9; zdazylem jeszcze sie zdrzemnac 2 godziny przed pojsciem do pracy, ale robota szla mi jak po grudzie.
Napisalem na wstepie, ze doswiadczenie bylo ciekawe i pouczajace, bo pomimo ze wieczorem bylem zmeczony i "sflaczaly", to przekonalem sie, ze bedac motywowanym i dopingowanym przez Pana nie jest zadnym problemem przepracowac bez odczuwania zmeczenia i nie nudzac sie cala noc! Oczywiscie nalezycie podziekowalem Masterowi za trening i te nauke. Moze jeszcze sie spotkamy?
PS. Zapomnialem dodac, ze przez te 9-10 godzin tylko raz wylaczylo mi kompa i to chyba nie kamera lecz aktualizacja antywirusowa.
czwartek, 4 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz