Nareszcie dobra wiadomosc :-) Facet o ktorym pisalem "Pan" to juz prawie, prawie Moj Pan. Jeszcze tylko kwestie formalne: podanie, paszport, akt urodzenia itd. Zartuje, ale tak mi sie przyjemnie zrobilo, ze musze sie jakos wyzyc! Moje poczucie humoru jest trudne do zrozumienia nawet dla najblizszych... Na przyklad: teraz moja najwieksza troska bedzie by moj Pan nie znalazl nikogo, z kim bedzie Mu lepiej niz ze mna!:-D A wszak powinno byc: najwieksza troska, by bylo Mu jak najlepiej - ze mna lub z kimkolwiek innym! I prawde mowiac tak jest; bede sie staral by bylo Mu jak najlepiej, ale sam takze postaram sie czerpac pelnymi garsciami!!!
Nie skonczylem, ale jestem prawie w euforii, wiec pozwole sobie wykorzystac ten nastroj - tym bardiej, ze MOJ Pan mi pozwolil ;-) Moze rano cos dopisze lub zmienie.
wtorek, 12 stycznia 2010
poniedziałek, 11 stycznia 2010
11O12010
Czekam cierpliwie na Pana, wlasciwie od kilku dni. Na Jego polecena i wykonanie ich, by sprawic Panu przyjemnosc... Kto wie? Moze nawet zasluzyc na pochwale? Ale Pan jest najwyrazniej bardzo zajety :-( Duzo pracuje i bywa zbyt zmeczony by jeszcze tracic czas i zajmowac sie taka szmata jak ja.
Poki co mam wszystko czego by sobie zyczyl w "pogotowiu"; przynajmniej tak mi sie naiwnie wydaje - wyjdzie w praniu. To czego sobie zyczyl jest naszykowane :-)
Poki co mam wszystko czego by sobie zyczyl w "pogotowiu"; przynajmniej tak mi sie naiwnie wydaje - wyjdzie w praniu. To czego sobie zyczyl jest naszykowane :-)
czwartek, 7 stycznia 2010
wtorek, 5 stycznia 2010
0601210
Dzisiaj wieczorem zawiodlem Pana, ktorego chcialbym by byl Moim Panem :-( Czuje sie podle, bo nawet nie zadal mi kary o ktora prosilem i na ktora zasluzylem; to zle wrozy. Tak proste sprawy zawalilem, a mialem ambicje byc dobrym cwelem!!! Pan mi uswiadomil, ze ja nawet cieniem cwela nie jestem i mial/ma racje!
Pewnie, ze zyl sobie nie potne - wprost przeciwnie; licze, ze sie zmobilizuje, ze Pan mnie zmobilizuje....
Moze sprawie Mu przyjemnosc piszac o moich poczatkach? I tak nie moge zasnac :-(
Mam sporo virtualnych znajomych ktorych nigdy nie widzialem; z niektorymi znam sie lata cale, ale z pewnym "bylym" polakiem z Niemiec od wiosny ubielego juz roku... Poznalismy sie zupelnie przypadkiem, przypadlismy sobie do gustu. Pisalismy tak o roznych sprawach, choc glownie o sexie; ale nie jedynie... Potem byly wakacje, przerwa, sporadyczne kontakty. Na poczatku jesieni zgadalismy sie o swoich sexualnych fantazjach.... To bylo nieuniknione przy tego typu relacjach - on w stolicy jednego panstwa, ja drugiego; wiadomo - odleglosc... Koniec koncow wyszlo na to, ze on lubi, lub co namniej chcialby nad kims dominowac (w domysle - nad partnerem) a mnie przeszedl dreszcz jak mi napisal "ty zboczona kurwa jestes"
W realu, gdyby byl bilizej- w zasiegu reki byc moze przestawilbym mu szczeke, ale jak nie bylo innej mozliwosci - za daleko, to poczulem cos takiego dziwnego; taki scisk miedzy zoladkiem i pecherzem; calkiem przyjemny :-) No i tak od slowa do slowa - juz bylo "z gorki". Takie byly poczatki: 3-4 miesiace temu... Teraz jestesmy kumplami virtualnymi; obaj chcielismy/chcemy realu, ale zycie w realu, to zycie w realu; jestem pewien, ze gdybym dzis wylizal podeszwy butow Pana o ktorym mysle przekonalbym Go o moich jak najszczerszych intencjach; przyniosl w zebach papcie rano by Mu stopy nie zmarzly od zimej poslogi - sam nie wiem co jeszcze bym mogl w realu zrobic, ale jest jak jest: dzieli nas pare kilometow :-( Pozwole sobie skonczyc; wszak jaszcze cale zycie przed nami - byle dozyc ;-) Zycze dobrej nocy lub dobrego dnia - zalezy od pory czytania ;-) Do nastepnego A+
Pewnie, ze zyl sobie nie potne - wprost przeciwnie; licze, ze sie zmobilizuje, ze Pan mnie zmobilizuje....
Moze sprawie Mu przyjemnosc piszac o moich poczatkach? I tak nie moge zasnac :-(
Mam sporo virtualnych znajomych ktorych nigdy nie widzialem; z niektorymi znam sie lata cale, ale z pewnym "bylym" polakiem z Niemiec od wiosny ubielego juz roku... Poznalismy sie zupelnie przypadkiem, przypadlismy sobie do gustu. Pisalismy tak o roznych sprawach, choc glownie o sexie; ale nie jedynie... Potem byly wakacje, przerwa, sporadyczne kontakty. Na poczatku jesieni zgadalismy sie o swoich sexualnych fantazjach.... To bylo nieuniknione przy tego typu relacjach - on w stolicy jednego panstwa, ja drugiego; wiadomo - odleglosc... Koniec koncow wyszlo na to, ze on lubi, lub co namniej chcialby nad kims dominowac (w domysle - nad partnerem) a mnie przeszedl dreszcz jak mi napisal "ty zboczona kurwa jestes"
W realu, gdyby byl bilizej- w zasiegu reki byc moze przestawilbym mu szczeke, ale jak nie bylo innej mozliwosci - za daleko, to poczulem cos takiego dziwnego; taki scisk miedzy zoladkiem i pecherzem; calkiem przyjemny :-) No i tak od slowa do slowa - juz bylo "z gorki". Takie byly poczatki: 3-4 miesiace temu... Teraz jestesmy kumplami virtualnymi; obaj chcielismy/chcemy realu, ale zycie w realu, to zycie w realu; jestem pewien, ze gdybym dzis wylizal podeszwy butow Pana o ktorym mysle przekonalbym Go o moich jak najszczerszych intencjach; przyniosl w zebach papcie rano by Mu stopy nie zmarzly od zimej poslogi - sam nie wiem co jeszcze bym mogl w realu zrobic, ale jest jak jest: dzieli nas pare kilometow :-( Pozwole sobie skonczyc; wszak jaszcze cale zycie przed nami - byle dozyc ;-) Zycze dobrej nocy lub dobrego dnia - zalezy od pory czytania ;-) Do nastepnego A+
060129
Jestem cwelem mojego Pana; Jego szmata. Jestem takim nedznym psem od niedawna i Pan jeszcze sie nie zdecydowal czy ma ochote sie zajmowac takim byle czym jak ja. Jestem takim niczym, bo po prostu jestem niczym i licze na to, ze Pan, jesli zdecyduje sie poswiecic swoj cenny czas na mnie zrobi ze mnie cos wiecej; rasowego, dobrze ulozonego psa godnego jego uwagi. Teraz sie blakam i licze na Jego wspanialomyslnosc - czas pokaze.
Subskrybuj:
Posty (Atom)