No niestety, niewiele jest do pisania :-(
Moj Pan sie nie pojawia, a przynajmniej bardzo rzadko. Bardzo zajety swoimi problemami, sprawami; latwo to zrozumiec, ale szkoda.... Wiosna, hormony byzuja (jeszcze) ;-)
Wczoraj na krotko pojawil sie lubiacy mnie chyba Master "sadysta" ;-)
Szybciutko kazal mi opalic sobie zarost na jadrach i sutkach - troche pieklo. Przy opalaniu zarostu na worku (ktorego prawie nie ma, tzn zarostu, worek jest - calkiem, calkiem) omal nie spalilem zarostu nad kutasem, ktory Moj Pan kazal mi hodowac od bez mala 2 miesiecy, ale szybko sie ugasilem. Pielegnuje ten zarost na rozkaz Pana, choc zaczyna sie juz krecic - nie lubie tego. Ale licze na Mojego Pana, ze cos wymysli; co z tymi wlosami zrobic. Wszak nie kazal mi ich zapuszczac po nic!
Mam nadzieje, ze wisna "dotrze" i do Mojego Pana i Go rozbudzi; ja bede mial zajecie sprawiajace przyjemnosc Jemu a i pisac bede mial o czym. Jestem dobrej mysli....
środa, 21 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)